W sytuacji, kiedy uwaga całego świata rugby zwróci się w ten weekend na Hongkong, gdzie rozegrane zostaną zawody w Rugby 7, międzynarodowe firmy szukają sposobów na zarobienie pieniędzy na sporcie, który wkrótce stanie się również wydarzeniem olimpijskim.
O tegoroczne mistrzowskie trofeum walczyć tam będzie ponad dwadzieścia drużyn. Dla ekipy z Nowej Zelandii będzie to okazja do obrony mistrzowskiego tytułu z zeszłego roku, a dla widzów to kolejna okazja, by wyczyścić swą kartę kredytową wydając pieniądze na piwo i dziwaczne kostiumy. Jednak dla banku HSBC, tegoroczne zawody to powrót do sponsoringu tego sportu, po 17-tu latach przerwy.
- W sporcie chodzi o coś więcej, niż tylko graczy na boisku. Chodzi też o finansowanie – mówi DJ Forbes, kapitan nowozelandzkiej siódemki. – Jeśli umowa sponsorska zawierana jest z dobrym partnerem, ewentualni sponsorzy mogą być pewni, że pieniądze, jakie zainwestują, znalazły się we właściwym miejscu.
Czy jednak turniej Rugby 7 w Hongkongu to miejsce właściwe? HSBC na to liczy. Choć bank likwiduje dziesiątki tysięcy miejsc pracy w swych oddziałach na całym świecie, teraz inwestuje w rugby w związku z włączeniem tego sportu w dyscypliny, które rozegrane zostaną w ramach Letnich Igrzysk Olimpijskich 2016 roku.
- Rugby ogromnie się zmieniło. Zawody Rugby 7 w Hongkongu są bardzo popularnym turniejem, ale kiedyś były bardziej niezależne – mówi Giles Morgan, szef ds. sponsoringu w HSBC. – To i zbliżające się włączenie tego sportu w grono dyscyplin olimpijskich w 2016 roku w Rio de Janeiro uczyniło tę grę jeszcze bardziej międzynarodową i znacznie bardziej powszechną.
Ale choć HSBC ponawia swe inwestycje sponsorskie w Hongkongu, ten „światowy bank lokalny” ogranicza jednocześnie niektóre ze swych detalicznych operacji w Azji, głównie w Japonii i Tajlandii, do końca roku likwidując tym samym 3 tysiące miejsc pracy na całym świecie. Te działania są wynikiem planu cięcia kosztów, który według szefa HSBC Stuarta Gullivera, ma pozwolić na zaoszczędzenie około 3,5 miliarda dolarów.
Morgan broni decyzji HSBC o sponsoringu turnieju w Hongkongu tłumacząc, że to jest wykalkulowana strategia.
- My zdecydowanie podchodzimy do naszego sponsoringu traktując tę działalność jako biznes i mając na uwadze cele biznesowe - wyjaśnia. - Tu nie chodzi o inwestycje w zabawę. Kierujemy się do naszej kluczowej grupy demograficznej i geograficznej.
- Dla HSBC taki powrót ma sens – dodaje. – Nie wiedzieliśmy, że rugby rozrośnie się w taki sposób.
A rzeczywiście trzeba przyznać, że ta dyscyplina staje się coraz bardziej popularna. Od czasu pierwszego turnieju Rugby 7 w Hongkongu, który odbył się w 1976 roku, a w którym uczestniczyło tylko dziewięć drużyn, obecny turniej gromadzi 24 zespoły, które pochodzą ze wszystkich kontynentów, poza Antarktydą. Sam Hongkong liczy z kolei na zarobienie setek milionów dolarów.
Morgan nie chce ujawniać, ile HSBC w rzeczywistości inwestuje w sponsoring tegorocznych zawodów w Hongkongu, ale mówi, że bank liczy na zwrot z inwestycji sponsorskiej w stosunku 3 do 1.
Mniej optymizmu ma Jonathon Leong z firmy reklamowej Ogilvy & Mather w Hongkongu, który zauważa, że rzadko kiedy firma skutecznie realizuje takie właśnie zwroty inwestycyjne.
- Poziom zwrotu inwestycji w przypadku sportowego sponsoringu jest notorycznie niepewny. Zwykle jest to jednak usprawiedliwione darmowym pokazaniem się w mediach podczas danego wydarzenia sportowego oraz sporą publicznością zgromadzoną przed telewizorami – mówi Leong.
Większość firm płaci „dodatek za prestiż”, który wiąże się z faktem, że jest się na przykład sponsorem jakiegoś ważnego tytułu mistrzowskiego – dodaje Leong.
- W sytuacji, kiedy istnieje ograniczona liczba głośnych wydarzeń sportowych, często okazuje się, że reklamodawcy zaczynają toczyć walkę i rywalizację napędzaną przez ich ego - wyjaśnia. – Tak naprawdę ma to więcej wspólnego z awersją do przegranej.
Po co zatem inwestować w Rugby 7? Jak wyjaśnia Morgan, dla HSBC to sposób na dotarcie do konkretnych klientów na rynkach takich, jak Hongkong, Szanghaj, czy Singapur, na które teraz liczy bank planując swoje wzrosty. – Mając silne społeczności emigranckie, będziemy obserwować silne wzrosty - mówi.
HSBC dzieli tytuł sponsora Rugby 7 w Hongkongu z liniami lotniczymi Cathay Pacific, które mają swą główną bazę i siedzibę właśnie w międzynarodowym porcie lotniczym Hongkong.
- Szukamy sponsoringu, który naprawdę pomoże budować Hongkong i pomoże uczynić to miasto celem wyjazdów turystycznych - mówi Camilla Taylor z linii Cathay Pacific. – Chcemy dotrzeć do wielu różnych grup, łącznie z fanami rugby z całego świata. Staramy się wypromować Rugby 7 wśród szerszej publiczności.
Firma Cathay inwestowała w turniej w Hongkongu przez większość z ostatnich 35 lat. Taylor mówi, że poza siedmioletnią przerwą w latach 1997 do 2004 związaną z azjatyckim kryzysem finansowym, czołowe linie lotnicze w tym regionie teraz nie odlecą szybko z grona sponsorów tej imprezy.
Choć HSBC, Cathay Pacific i inni sponsorzy nie ujawniają wysokości swej inwestycji ani zwrotów z nich płynących, Hongkong chętnie szeroko otwiera swe księgi. Jak informuje rada ds. Turystyki w Hongkongu, zeszłoroczny turniej Rugby 7 przyciągnął ponad 21 tysięcy widzów z zagranicy. Przeciętny, zagraniczny kibic wydał w ciągu sześciu dni 1650 dolarów. W sumie Hongkong zgarnął ponad 289 milionów dolarów w bezpośrednich finansowych zyskach.
Źródło: CNN