W przedostatnim spotkaniu czeskiej ekstraligi, RC Havirov z Krakowianami w składzie, pokonał na wyjeździe RC Prelouć 12:34 (7:15). Zwycięstwo prawdopodobnie pozwoli drużynie utrzymać 7 miejsce w tabeli, zapewniające pozostanie w gronie najlepszych. Wśród przyłożeń, jedno znów zostało zapisane na konto zawodnika Salwator Juvenii - Maćka Bielawskiego.
W pierwszym składzie RC Havirov, wybiegł tylko jeden z Krakowian. Maciej Bielawski zajął pozycję filara, na której pozostał niemal 70 minut, bardzo dobrze prezentując się zarówno w akcjach ofensywnych, jak i obronie. Pierwsze minuty wskazywały, że stroną absolutnie dominującą będzie w tym spotkaniu Havirov. Już po rozpoczęciu, wiązacz gości ruszył rajdem, lewą stroną boiska i odbijając od siebie trzech przeciwników, niepotrzebnie zwolnił przed polem i został zatrzymany. Chwilę później, właściwie na polu punktowym nastąpiło nieporozumienie i piłkę przejęli gospodarze, a najbliższy zdobycia pierwszych punktów był właśnie Maciek Bielawski. Po kilku minutach złudzeń graczy z Prelouć nie pozostawił Martin Ćmiel, który po wspaniałym sprincie, minął obrońcę, kopiąc piłkę po ziemi na pole i tym samym, zdobywając swoje pierwsze z trzech przyłożeń w tym spotkaniu. Po karnym wykorzystanym przez Alesza Klode, było 8:0. W tym momencie jednak nastąpiło rozprężenie w szeregach gości. Walka stała się wyrównana, a obie strony popełniały rażące błędy, w szczególności w obronie. Wtedy też Prelouć zdobył swoje pierwsze przyłożenie, po przekopie łącznika młyna i braku reakcji ze strony zawodników Havirova. Na całe szczęście na skrzydle wciąż biegał Martin Ćmiel, który w podobnym stylu, jak pierwszą, zdobył drugą piątkę, wprowadzając piłkę nogą, za linię końcową.
W drugiej połowie Havirov był stroną dominującą, choć błędy w obronie są prawdziwą zmorą tego zespołu. W szczególności słaba szarża indywidualna. Doskonale radzą sobie jednak w grze penetracyjnej. Właśnie po grze kontynuacyjnej "na kontakcie" i doskonałym zachowaniu Olszańskiego, swoją okazję wykorzystał Maciej Bielawski. Bardzo szybko zareagował i grając obok przegrupowania, przedarł się na pole punktowe, powiększając tym samym dystans punktowy. Po szybkim karnym kładł jeszcze po raz trzeci Martin Ćmiel, a przechwyconą na własnym polu obronnym piłkę, 80-metrowym sprintem, doniósł Pavel Kozubik. Przy wyniku 34:7, gościom właściwie nic już nie groziło. Niestety w ostatnich minutach, broniący się Havirov popełnił błąd. Alesz Kloda, zamiast oddalić piłkę od swojego pola, dalekim kopem w aut, spróbował delikatnego przekopu, który został przechwycony przez rugbistę Prelouć. Zawodnik bez problemu pokonał brakujące do linii końcowej 5 metrów i zamknął tym samym wynik. Drugi z zawodników z Krakowa, Kajetan Cyganik, pojawił się na boisku dopiero w 75 minucie spotkania.