Zażarta walka, Budowlani minimalnie lepsi od Juvenii

W nieustającym ani na chwilę deszczu, Juvenia Kraków stoczyła zacięty bój z Budowlanymi Lublin. – Zostawiliśmy wszyscy na boisku serce. Walczyliśmy o każdy metr, nie pozwalaliśmy rywalom na rozwinięcie skrzydeł w ataku, a jednak zabrakło nam wykończenia – mówił po spotkaniu kapitan Maciej Dorywalski. Smoki w końcówce straciły prowadzenie i uległy rywalom 13:18 (3:11), na pocieszenie otrzymując defensywny punkt bonusowy.

Spotkanie od pierwszych minut zapowiadało zaciętą walkę. Juvenia rozpoczęła w przebudowanym składzie z Uczą Mczedliszwilim na pozycji obrońcy, Bartłomiejem Sierantem, który przejął od Gruzina obowiązki łącznika ataku oraz Arturem Fursenko na środku. To ustawienie miało zapewnić gospodarzom optymalną siłę rażenia, ale warunki pogodowe żadnej ze stron nie ułatwiały szerokiej, ofensywnej gry od skrzydła do skrzydła.

- Mogę pochwalić zawodników za postawę w obronie, ale na pewno nie za grę z piłką. Mieli dziś za zadanie stwarzać zagrożenie na skrzydłach, ale zabrakło głębokości w ustawieniu i wciąż za dużo było prób gry przez środkowych ataku. Dwie godziny wcześniej moi podopieczni z juniorów trzykrotnie przyłożyli Orkanowi Sochaczew, realizując te same założenia, które miała realizować pierwsza drużyna. Jeszcze sporo pracy przed nami – mówił Łukasz Kościelniak.

Wynik otworzyli goście, wykorzystując rzut karny, a potem kładąc piłkę na polu punktowym po kilku przegrupowaniach. Ucza Mczedliszwili zmniejszył straty do pięciu punktów, ale jeszcze przed przerwą Budowlani znów uciekli na osiem „oczek”, prowadząc 11:3.

W drugiej odsłonie nieco lepiej na boisku prezentowali się rugbiści miejscowych. W efekcie, gruziński łącznik mógł wykorzystać kolejny rzut karny, a po sprytnym zagraniu nogą Marcina Sokołowskiego, piłkę w polu punktowym przyłożył Usaia Navia, popisując się efektownym rajdem. Podwyższenie dało Juvenii prowadzenie 13:11. Niestety wystarczyło kilka błędów, by lublinianie odzyskali wiarę w zwycięstwo i po zamieszaniu pod polem punktowym zdobyli decydujące przyłożenie.

Juvenia walczyła do samego końca, odważnie rozgrywając wielofazowe ataki. W ostatnich sekundach wydawało się, że przechylenie szali zwycięstwa jest możliwe, ale zabrakło opanowania i odrobiny szczęścia. – Znów pokutował ten sam problem. Umiemy grać i wywierać presję przez kilka faz, ale brakuje nam wykończenia. Zamiast wylądować na polu punktowym, tracimy piłkę. Dziś powinniśmy byli wygrać, ale nie załamujemy się. Z porażek trzeba wyciągać wnioski, traktować jako cenne lekcje i iść dalej – powiedział trener Marek Odoliński.

Juvenia Kraków – Budowlani Lublin 13:18 (3:11)
Juvenia: Ucza Mczedliszwili 8, Usaia Navia 5
Budowlani: Artem Kulyk 8, Piotr Wiśniewski 5, Aleksandr Khomenko 5
Żółte kartki: Jakub Jasiński, Bartłomiej Jasiński (Budowani).

Juvenia Kraków: Adam Grabski, Jerzy Głowacki, Piotr Zemła, Jan Krawiec, Mateusz Ingarden, Mariusz Knowa, Daniel Glynn, Konstantyn Bezwerchyj, Piotr Wieczorkiewicz, Bartłomiej Sierant, Usaia Navia, Artur Fursenko, Maciej Dorywalski, Andrei Cebotari, Ucza Mczedliszwili.
Rezerwa: Maciej Bielawski, Marcin Siemaszko, Piotr Zagrajek, Krzysztof Krzanowski, Ion Chitic, Mariusz Tumiel, Marcin Sokołowski, Jarosław Knowa.