W sobotę Juvenia Kraków wygrała swoje drugie spotkanie w walce o utrzymanie z AZS AWF Warszawa 24:22 (14:17). Niestety Akademicy w Krakowie truimfowali 24:17 i to oni pozostali w Ekstralidze na kolejny sezon. Smoki od września walczyć będą w rozgrywkach I ligi.
W upalne popołudnie lepiej mecz rozpoczęła Juvenia. Pierwsze 20 minut krakowianie nie opuszczali połowy gospodarzy, co przyniosło im przyłożenie Tomasza Świadka oraz Grzegorz Gołębiowskiego. To drugie podobać się mogło szczególnie, bo przyszło po świetnej akcji kontynuacyjnej pomiędzy zawodnikami ataku. Łącznik Smoków dwukrotnie podwyższył i przy stanie 14:0, goście postawili pierwszy krok w kierunku utrzymania.
Wówczas jednak obudził się AZS, który choć nie przeprowadzał tak składnych i wielofazowych akcji jak Juvenia, perfekcyjnie potrafił wykorzystać nadarzające się okazję. Najpierw Jacek Grygułło dalekim kopem na skrzydło posłał na pole punktowe swojego młodszego brata Wojciecha. Kilka minut później, po krótkim przekopie nad obroną, pierwszy piłkę "przyklepał" Jan Cal i prowadzenie przyjezdnych zmalało do dwóch punktów. Akademicy mieli jednak w zanadrzu jeszcze sporo sił i woli walki. Jeszcze przed przerwą, po ładnej akcji oskrzydlającej, swoje drugie przyłożenie zdobył Wojciech Grygułło i zrobiło się 17:14.
Warszawscy kibice rozpoczęli świętowanie na początku drugiej połowy, kiedy po maulu autowym na pole punktowe przedarł się Tomasz Gołąb i było już 22:14. Goście nie zamierzali się jednak poddawać, bo walczyli "o życie" i w przeciągu dwudziestu minut dwukrotnie przerywali obronę Akademików, wychodząc na prowadzenie 24:22. Autorem pierwszego przyłożenia był Marcin Sokołowski, przy drugim, przytomnym zachowaniem wykazał się Szymon Szczepański, który widząc lukę w obronie rywala, podniósł piłkę z przegrupowania tuż przed linią końcową i padł z nią na pole punktowe.
Sprawa pozostania w lidze była otwarta, bo Juvenii brakowało już tylko podwyższonego przyłożenia, by pozostać w gronie najlepszych. Krakowianie zostali jednak skutecznie zamknięci na własnej połowie. AZS miał jeszcze dwie akcje, po których mógł zdobyć decydujące przyłożenie i tylko ofiarna obrona Smoków powstrzymała warszawską formację ataku.
Juvenii zabrakło czasu, sił i spokoju w grze, by postawić kropkę nad "i". AZS AWF równo z ostatnim gwizdkiem wzniósł w górę ręce, bo mimo przegranej pozostał w elicie na kolejny sezon. Krakowianie mają teraz okazję odbudować swoją drużynę o stopień niżej.
AZS AWF Warszawa - Juvenia Kraków 22:24 (17:14)
AZS: Wojciech Grygułło 10, Tomasz Gołąb 5, Jan Cal 5, Jacek Grygułło 2
Juvenia: Grzegorz Gołębiowski 9, Tomasz Świadek 5, Marcin Sokołowski 5, Szymon Szczepański 5
Juvenia: Martin, Głowacki, Siemaszko, Krzypkowski, Świadek, Szczepański (Wilk), Ingarden, Budka (T. Nowak), Jarosz, Gołębiowski (Wieczorkiewicz), Wojciechowski, Zawojski, Sajdak (Cyganik), Marcinek, Marcin Sokołowski oraz Tchorek, Pietrzyk, Odoliński.