To nie będzie zwyczajny start rundy wiosennej. Juvenia Kraków wraca do rywalizacji w Ekstralidze Rugby po długiej zimowej przerwie. W pierwszym meczu, 8 marca podejmie Skrę Warszawa. Stawką meczu będą nie tylko ligowe punkty, ale również nowe trofeum w polskim świecie rugby – „Trofeum Królów”.
Trzy miesiące żmudnych przygotowań. Wymagające zajęcia z trenerem przygotowania fizycznego Janem Głazkiem, liczne treningi obrony, stałych fragmentów gry oraz umiejętności indywidualnych z Konradem Jaroszem i Łukaszem Kościelniakiem. Testy sprawnościowe, a na koniec zgrupowanie pod okiem Conrada Boshoffa z RPA. Te wszystkie wysiłki mają doprowadzić Smoki do zwycięstwa w meczu otwarcia rundy wiosennej. Pod Wawel przyjedzie Skra Warszawa – jedna z trzech drużyn, które w rundzie jesiennej zdołała zatrzymać młody i ambitny zespół Juvenii.
Moc i wzmocnienia
Krakowianie ruszyli z przygotowaniami z początkiem grudnia, by zaraz po Nowym Roku rozpocząć również treningi z piłkami na boisku. Ostatnim akcentem będzie zgrupowanie w Myślenicach, rozpoczynające się w środę 4 marca, w którym weźmie udział 35 zawodników, w tym trzech graczy pozyskanych zimą. – Spośród zawodników z RPA zostaje z nami Jonathan O’Neill, pozostali niestety nie dostali zgody ze swoich klubów na przyjazd do Krakowa wiosną. Dołączy do nas za to Brendon Venter (również z RPA), grający na pozycji łącznika ataku, ale mający umiejętności pozwalające mu grać niemal na wszystkich pozycjach w tej formacji. Zdecydowaliśmy się go pozyskać, by zdjąć trochę ciężaru z barków Artura Bryla, który świetnie spisywał się jesienią, ale wciąż jest bardzo młodym graczem i nie powinien przyjmować tak dużych obciążeń. Trzecim pozyskanym graczem jest Jakub Kijak – zawodnik pierwszej linii młyna, na co dzień mieszkający i grający w Anglii, który występował już w naszej drużynie juniorów oraz reprezentacji Polski – powiedział Konrad Jarosz.
Ostatnie szlify przed ważnym sprawdzianem ze Skrą Warszawa zespół odbierze od Conrada Boshoffa. Szkoleniowiec południowoafrykańskiego zespołu Tuks z Pretorii współpracuje z Juvenią od 2016 roku, przylatując nad Wisłę dwa razy w roku. Jak przyznał początkowo praca była trudna, bo zespół nie miał wypracowanych schematów gry. - Widziałem ogromny potencjał w młodzieży, która dołączając do pierwszego zespołu wprowadziła nowy powiew. Kilka lat wspólnej pracy z trenerami i zawodnikami przyniosło efekty i teraz przed Juvenią mogą być już tylko lepsze czasy. Pierwsza drużyna i juniorzy grają w tym samym systemie, stosują te same rozwiązania i dzięki temu przejście do pierwszego zespołu odbywa się płynnie. Zwłaszcza, że Juvenia ma najlepszych juniorów w Polsce i choć teraz sprowadzamy wzmocnienia z RPA, robimy to po to, by młodzi mogli się od nich uczyć. Podczas obozu w Myślenicach będziemy również rozmawiać z trenerami na temat dalszych planów rozwoju – podkreślił Boshoff.
Ciężką pracę wykonuje również Skra Warszawa. Szkoleniowiec stołecznej drużyny przyznaje otwarcie, że ich ambicją jest gra o medale, a starcie z Juvenią w pierwszej kolejce rundy wiosennej będzie jednym z kluczowych. – Trenowaliśmy cztery razy w tygodniu. W niedzielę rozpoczęliśmy obóz w Spale – ostatni etap przygotowań przez najważniejszym dla nas, na tę chwilę, meczem z Juvenią. Pozwoli nam to spokojnie dopracować wszystkie kluczowe elementy w grze obronnej i ofensywnej. Potem będziemy mieli trzy tygodnie przerwy na dopracowanie ewentualnych braków, ponieważ chcemy walczyć o zwycięstwo w każdym meczu. Aczkolwiek odpowiedź na to, czy będziemy mieli szansę powalczyć o medal, którego w stolicy nie było od 2008 roku, dadzą nam dwa pierwsze spotkania z Juvenią i Lechią – powiedział trener Łukasz Nowosz.
Warszawianie wygrali pierwsze starcie sezonu w sierpniu ubiegłego roku 43:29 (10:8), więc w teorii są faworytem, jednak to Juvenia znajduje się o „oczko” wyżej w tabeli. – Jesienne mecze dodały nam wiatru w skrzydła i pozwoliły uwierzyć w nasz potencjał – mówił podczas konferencji Michał Jurczyński, środkowy ataku Smoków. – Pokazaliśmy, że w każdym meczu do końca potrafimy walczyć o korzystny wynik i choć założyliśmy sobie, że chcemy zająć szóste miejsce w tabeli, apetyty urosły i będziemy walczyć o jak najlepszą lokatę. Każdy z nas chce znaleźć się jak najwyżej na koniec sezonu i o to się postaramy.
O Trofeum Królów
Świat rugby oparty jest o tradycję spotkań towarzyskich. Przez wiele lat istnienia dyscypliny nie istniały międzypaństwowe rozgrywki, a zespoły rywalizowały pomiędzy sobą o specjalne trofea. Dziś, wiele z nich cieszy się ogromną renomą, jak choćby Bledisloe Cup, o który rywalizują drużyny Australii i Nowej Zelandii, czy liczący niemal 150 lat Calcutta Cup – nagroda za zwycięstwo w starciu między Anglią i Szkocją.
W Polsce do tej pory nie było podobnych tradycji, ale postanowiły zapoczątkować ją zespoły Juvenii Kraków i Skry Warszawa. Wywodzące się z królewskich miast drużyny postanowiły, że od 8 marca 2020 roku będą cyklicznie walczyć o przechodni puchar. Będzie nim „Trofeum Królów” – pokaźnych rozmiarów, zdobiona tablica ze szlachetnego drewna z wizerunkiem króla Zygmunta III Wazy. Jej stałymi elementami będą również symboliczne wizerunki syrenki oraz smoka. Wymienna będzie tylko grawerowana tabliczka z datą i nazwą drużyny, która danego dnia wygrała starcie i sięgnęła po trofeum.
- To będzie na pewno bardzo mobilizujące dla zawodników obu drużyn, bo każdy będzie pamiętał kto zdobył trofeum jako pierwszy. Mam nadzieję, że tym razem zostanie w Krakowie. Taki jest cel. Będziemy walczyć o zwycięstwo ze świadomością, że mamy zespół, który potrafi tego dokonać – powiedział Konrad Jarosz.
- To ciekawa inicjatywa, która doda prestiżu pojedynkom Skry i Juvenii – komentował z kolei trener warszawskiej ekipy Łukasz Nowosz. – Coś nowego w polskiej lidze, bo obok rywalizacji o medale pojawia się możliwość zdobycia dodatkowego trofeum. Być może inne kluby również pójdą tym śladem. Rywalizacja sportowa zyska dodatkowy smaczek, a zawodnicy dodatkową motywację do walki na boisku.
„Smocza krew” na dzień kobiet
Mecz otwarcia rundy wiosennej w Krakowie będzie jednak nie tylko bojem o ligowe punkty i Trofeum Królów, ale również ciekawym wydarzeniem dla kibiców. Wszystkie Panie, które tego dnia postanowią dopingować rugbistów z trybun, mogą liczyć na małą niespodziankę od Smoków. Dlaczego? Data 8 marca mówi sama za siebie. Co więcej pierwszych 300 kibiców będzie mogło kupić za symboliczną „złotówkę” kubek „smoczej krwi” – rozgrzewającego napoju. Gorące będą również emocje na trybunach i… przed ekranami, ponieważ Juvenia Kraków przeprowadzi relację na żywo z tego spotkania na platformie YouTube.
- Nie zabraknie też innych niespodzianek, których nie chcemy zdradzać przed czasem – zapowiedział z uśmiechem prezes krakowskiego klubu, Leszek Samel.
Rugbistki z medalem na celowniku
Żeńska drużyna Juvenii to aktualne brązowe medalistki mistrzostw Polski. Smoczyce powalczą w tym sezonie o powtórzenie zeszłorocznego sukcesu. Sytuacja w tabeli jest bardzo interesująca, ponieważ krakowianki są na czwartym miejscu z punktem straty do Diablic z Rudy Śląskiej i punktem przewagi nad Legią Warszawa. Żeby wygrać rywalizację z tymi dwiema drużynami, okres przygotowań do walki o podium, rozpoczął się dla zespołu już trzy miesiące temu.
- Pracowałyśmy mocno nad poprawą naszej kondycji fizycznej. Pod swoje skrzydła wzięła nas reprezentantka Polski w podnoszeniu ciężarów Kamila Śledziowska, która przygotowała nas pod kątem siły, mocy i dynamiki. Oczywiście nie zabrakło elementów techniki indywidualnej, zachowania w kontakcie, czy obrony, tak by wychodząc na boisko wszystkie zawodniczki były już obyte z grą – mówiła trenerka Magdalena Korona.
W miniony weekend rugbistki Juvenii rozegrały trzy mecze sparingowe w Rudzie Śląskiej przeciwko swoim bezpośrednim rywalkom w grze o medale. – Długa praca przyniosła owoce i oceniam nasz występ bardzo wysoko. Myślę, że jesteśmy dobrze przygotowane. Teraz czeka nas jeszcze wspólny wyjazd z juniorkami i juniorami do Czech na mecze sparingowe, a tydzień później obóz przygotowawczy z juniorkami, na którym będziemy szlifować wszystkie najważniejsze elementy przed pierwszym turniejem w Rudzie Śląskiej – zapowiedziała Korona.
- Diablice i Legia będą naszymi głównymi rywalkami w walce o medale i na mecze z tymi drużynami przygotowujemy się szczególnie mocno. Myślę, że kluczowym turniejem w tej rundzie, będzie drugi turniej w Warszawie. W Rudzie Śląskiej musimy awansować z drugiej do pierwszej ligi, co powinno być formalnością, a potem w stolicy musimy zająć miejsce na podium, żeby pozostać w walce o medal. To jest nasz cel – zapowiedziała Aleksandra Drozd.