Trudny start sezonu, Smokom zabrakło siły przebicia

Juvenia Kraków jechała na pierwszy mecz sezonu w bojowym nastroju. Było pewne, że Pogoń Siedlce – trzecia drużyna ubiegłego sezonu – będzie niezwykle wymagającym rywalem. Smoki zagrały ambitnie, ale nie były w stanie przez osiemdziesiąt minut wytrzymać naporu rywala. Po zaciętej pierwszej połowie, w drugiej gospodarze uciekli Smokom, wygrywając 41:0 (15:0).

Od początku starcia zarysowała się przewaga siedlczan. Determinacja, z jaką grali w defensywie rugbiści Juvenii nie zwiastowała jednak wysokiej przegranej. Pogoń wyszła na prowadzenie 10:0 po podwyższonym przyłożeniu i rzucie karnym. W ofensywie nie przestawała wywierać sporej presji, ale krakowianie nie pozostawali dłużni i kilka razy złamali linię obrony, wprowadzając nieco zamętu w szeregi rywala. W końcówce pierwszej odsłony, błąd w rozegraniu sprawił jednak, że gospodarze otrzymali w prezencie drugie przyłożenie, powiększając prowadzenie o kolejne pięć punktów.

Po zmianie stron Smoki jeszcze długo broniły dostępu do swojego pola punktowego, ale z czasem zmęczenie spowodowane ciągłym odpieraniem ataków rywala dało o sobie znać. Młyn Pogoni zdominował pierwszą ósemkę z Krakowa, w czym spory udział mieli pozyskani zimą zawodnicy z Ukrainy i RPA.

- Warunki fizyczne odegrały tu kluczową rolę. Nam w składzie brakuje dwóch zawodników młyna, którzy potrafiliby łamać linię obrony rywala. Brakuje nam siły przebicia. Trudno jest się bronić przez 80 minut, bo defensywa jest dużo bardziej wyczerpująca. Nie kopaliśmy też karnych na słupy, ponieważ kontuzjowany jest Bartek Sierant, a jego zmiennicy nie mają tak dobrze ułożonej nogi z różnych pozycji na boisku. Gdyby nie to, na pewno wrócilibyśmy z Siedlec z jakąś zdobyczą punktową – podsumował Konrad Jarosz.

W składzie krakowian zabrakło również Carlosa Canizalesa, leczącego zerwane ścięgno Achillesa oraz Scotta Clarka – amerykańskiego filara, który stanowi duże wzmocnienie pierwszej linii młyna. – Myślę, że drużyna zagrała naprawdę ambitnie. Nie można powiedzieć, że ktokolwiek przeszedł obok meczu. Przeciwnikom udało się jednak wyraźnie nas zdominować. Kiedy mecz toczy się na styku, drużyna reaguje zupełnie inaczej niż przy rosnącym wyniku, kiedy każde kolejne przyłożenie jest dużym ciosem dla zespołu – przyznał szkoleniowiec.

Smoki po starcie ligi nie zwieszają głów. Podobny początek miał najlepszy sezon w historii drużyny seniorskiej, zakończony zdobyciem medalu. Teraz w Krakowie co prawda nikt nie myśli o powtórzeniu tego scenariusza, ale za dwa tygodnie, kibice mogą liczyć na twardo grającą i ambitną Juvenię, która powalczy o sprawienie niespodzianki w meczu z Lechią Gdańsk.

Pogoń Siedlce – Juvenia Kraków 41:0 (15:0)
Pogoń: Peet Vorster 15, Mateusz Adamski 9, Daniel Trybus 5, Andrei Cebotari 5, Adam Dudek 5, Daniel Gdula 2
Juvenia Kraków: Krzysztof Pszyk, Krzysztof Jopert, Jerzy Głowacji, Jan Krawiec, Tomir Wiertek, Maciej Dorywalski, Grzegorz Goliński, Marcin Siemaszko, Dariusz Janik, Krzysztof Gola, Jakub Rapacz, Nestor Aguirre, Michał Jurczyński, Bartłomiej Janeczko, Maciej Sokołowski.
Rezerwowi: Dominik Słaby, Adrian Kościelniak, Leandro Narvaez, Jesus Canizales, Przemysław Filar, Robert Knowa.