Juvenia Kraków, po niezwykle zaciętym i trzymającym w napięciu meczu, pokonała Budowlanych Łódź i w przyszłym roku ponownie zagra w Ekstralidze. Starcie zakończyło się wynikiem 24:18 (19:10), ale kibice dopiero na trzy minuty przed końcem mogli przestać obgryzać paznokcie. Po ostatnim gwizdku odbyła się mała uroczystość podziękowania Marcinowi Sokołowskiemu – zawodnikowi, który przez 20 lat bronił biało-niebieskich barw.
Obydwie strony przystąpiły do decydującego starcia bardzo mocno zmotywowane i doskonale przygotowane. – Graliśmy z Budowlanymi już trzeci raz i jeszcze nigdy nie wystąpili w tak mocnym składzie. Znalazło się w nim, aż czterech reprezentantów Polski: Paweł Poniatowski, Kacper Ławski, Tomasz Gasik i Sebastian Gruszczyński. Kapitanem był Michał Królikowski – również wieloletni kadrowicz i weteran polskich boisk. Tym bardziej cieszy mnie, że zespół tak dobrze poradził sobie ze wzmocnionym rywalem – komentował trener Konrad Jarosz.
Smoki rzeczywiście zaatakowały zaraz po pierwszym gwizdku. Po kilku minutach dobrze rozegrany aut i dobra kontynuacyjna gra przyniosła efekt w postaci przyłożenia Marcina Siemaszko. Bartłomiej Sierant zdołał podwyższyć i wydawało się, że pierwszy krok w kierunku pozostanie w elicie został właśnie postawiony. Budowlani szybko ostudzili zapał gospodarzy również meldując się na ich polu punktowym. Ich kopacz nie trafił jednak między słupy, nie doszło więc do wyrównania.
Po fragmencie wyrównanej gry, autorem przełamania stał się Artur Fursenko. Łącznik młyna Juvenii wyciągnął piłkę z młyna, minął kilku obrońców i po 50-metrowym rajdzie wpadł z piłką za linię końcową. Strata punktów ponownie podziałała na łodzian jak płachta na byka. Odpowiedzieli drugą „piątką” i krótko przed przerwą byli bliscy wyjścia na prowadzenie. Wtedy jednak świetną kontrę wyprowadził kapitan krakowian Maciej Dorywalski. Podał piłkę w kontakcie do Andreia Cebotari, a ten zaczął swój taniec, będący połączeniem szybkości, balansu i siły. Reprezentant Mołdawii, który w tym meczu napsuł przeciwnikowi sporo krwi i był jednym z wyróżniających się graczy, zdobył przyłożenie „do szatni”, a Sierant ustalił wynik do przerwy na 19:10.
- Ostrzegałem chłopaków po pierwszej połowie, żebyśmy teraz nie stracili tempa i nie dali się zaskoczyć – mówił potem Dorywalski. – Tak się niestety stało. Budowlani szybko zdobyli trzy punkty z karnego, a potem wypracowali trzecie przyłożenie i zbliżyli się na jeden punkt. Było sporo nerwów, ale tym większa jest satysfakcja, że wytrzymaliśmy presję i wygraliśmy mecz.
Przez ponad 20 minut Juvenia utrzymywała prowadzenie 19:18, ale to goście byli w natarciu i niemal cały ten czas spędzili na połowie rywala, próbując znaleźć drogę na pole punktowe. Sygnał do odwrócenia sytuacji dał ponownie Andrei Cebotari, który pomknął prawą stroną boiska i odegrał piłkę do szybkiego Usai Navii. Skrzydłowy z Fidżi został wypchnięty na aut pół metra przed polem punktowym, ale po wprowadzeniu piłki do gry ponownie przejęli ją gospodarze. Po kilku atakach i mocnych wejściach młyna kropkę nad „i” postawił Daniel Glynn. Angielski rwacz jest specjalistą od „czarnej roboty”. Dla niezorientowanych jest trudny do zauważenia, ale doskonale walczy w przegrupowaniach, ofiarnie broni i jest wszędzie, gdzie jego koledzy potrzebują wsparcia. Te decydujące, jak się potem okazało, pięć punktów było nagrodą za jego ciężką pracę.
W końcówce Smoki rozegrały jeszcze jedną, piękną kontynuacyjną akcję, która została jednak zatrzymana kilka metrów przed linią końcową boiska. Sędzia chwilę później odgwizdał koniec meczu, a Juvenia uniosła ręce w górę w geście zwycięstwa.
Po pierwszej euforii przyszedł czas na podziękowania. Marcin Sokołowski, który rozpoczął swoją przygodę z rugby w 1997 roku, po 20 latach zdecydował się odwiesić buty na kołek. Od pierwszego, do ostatniego meczu reprezentował tylko barwy krakowskiej Juvenii, występując na pozycjach łącznika ataku, skrzydłowego oraz obrońcy. Przez lata nie przestawał był jednym z najmocniejszych ogniw drużyny. Koledzy sprezentowali mu meczową koszulkę z podpisami oraz pamiątkową tablicę.
Juvenia ponownie rozpocznie ekstraligową rywalizację w marcu 2018 roku. W nowym sezonie Smoki powrócą na boisko przy Błoniach.
Juvenia Kraków – KS Budowlani Łódź 24:18 (19:10)
Juvenia: Marcin Siemaszko 5, Artur Fursenko 5, Andrei Cebotari 5, Daniel Glynn 5, Bartłomiej Sierant 4
Budowlani: Dawid Kinast 5, Givi Losaberidze 5, Bartosz Zabokrzycki 5, Kamil Brzozowski 3
Juvenia: Adam Grabski, Jerzy Głowacki, Marcin Siemaszko, Szymon Szczepański, Jan Krawiec, Kamil Trzos, Daniel Glynn, Konstantyn Bezwerhij, Artur Fursenko, Bartłomiej Sierant, Arkadiusz Korusiewicz, Maciej Dorywalski, Andrei Cebotari, Marcin Sokołowski, Krzysztof Gola.
Rezerwowi: Radosław Gajda, Maciej Bielawski, Leandro Narvaez, Przemysław Rejentowicz, Kamil Mrugalski, Usaia Navia, Kamil Bobola, Przemysław Filar.
Fot. Magdalena Bogdan