Juvenia Kraków grała w sobotę na wyjeździe z Master Pharm Rugby Łódź. Mimo kadrowego osłabienia gospodarze byli zdecydowanymi faworytami, ale Smoki ostrzyły sobie zęby na sprawienie niespodzianki, czy choćby zapracowanie na punkt bonusowy. Pierwsze 30 minut zwiastowało, że ten scenariusz może się ziścić, ale po ostatnim gwizdku to łodzianie unieśli w górę ręce w geście zwycięstwa, po pewnej wygranej 39:10 (22:10)
Spotkanie w Łodzi zaczęło się doskonale dla krakowian. Kilka dobrych akcji ofensywnych wyraźnie zaskoczyło gospodarzy i zmusiło do błędów. Grając w przewadze jednego zawodnika Juvenia zdołała wyjść na prowadzenie 3:0, kiedy próbę po rzucie karnym na punkty zamienił Igor Kocimski. Master Pharm odpowiedział bardzo szybko przyłożeniem, ale przy stanie 5:3, ponownie mogliśmy oglądać dobry fragment w wykonaniu Smoków. Po ładnej, kontynuacyjnej akcji, w pościg za kopniętą w stronę pola punktowego piłką ruszył Krzysztof Gola. Drugoliniowiec okazał się szybszy od łódzkiego obrońcy i zdobył przyłożenie. Kocimski podwyższył i po 30 minutach, dość niespodziewanie goście prowadzili 10:5.
Od tego momentu wyraźną przewagę zaczęła jednak wypracowywać drużyna Master Pharm Rugby Łódź. Gospodarze zdobyli trzy kolejne przyłożenia, jeszcze przed przerwą zapewniając sobie punkt bonusowy i wychodząc na prowadzenie 22:10.
W drugiej odsłonie znów wydawało się, że Smoki odzyskają wigor i ruszą do ataku, ale podopieczni Przemysława Szyburskiego szybko ostudzili ich zapał. Obrońcy Juvenii nie radzili sobie z potężnym Tomą Mchedlidze, który zakończył swój występ z dwoma „piątkami” na koncie. To właśnie Gruzin z polskim paszportem zadał pierwszy cios w drugiej połowie. Kilka minut później padło kolejne przyłożenie i na tablicy pojawił się wynik 36:10.
Obaj trenerzy zaczęli wprowadzać na boisko zmienników. Optycznie, więcej zyskali na tym krakowianie, bo ostatnie 20 minut to oni mieli nieco więcej inicjatywy w grze ofensywnej. Zmęczenie i solidna defensywa gospodarzy nie pozwoliły jednak podopiecznym Konrada Jarosza powiększyć dorobku punktowego. Udało się to natomiast Michałowi Kępie. Kopacz Master Pharm ustalił wynik spotkania z podstawki na 39:10.
- Wyraźnie widać było różnicę warunków fizycznych naszych zespołów. Dopóki moi zawodnicy mieli siłę, dobrze bronili, ale nikt nie wytrzyma takich obciążeń przez 80 minut. Brakuje nam graczy w młynie, którzy będą potrafili złamać linię obrony i jednocześnie wziąć na siebie ciężar zatrzymywania rywali o podobnych gabarytach. Popełniliśmy oczywiście kilka szkolnych, niewymuszonych błędów, ale w tym przypadku zadecydowała po prostu przewaga fizyczna Master Pharm – podsumował trener Konrad Jarosz.
W nieco lepszych nastrojach, sobotnie zmagania zakończyły inne zespoły Juvenii. Zgłoszony do II ligi, drugi skład Smoków pewnie pokonał Miedzowych Lubin w inauguracyjnym meczy sezonu 45:19. Z kolei rugbistki Juvenii wygrały rozgrywki niższego szczebla w I turnieju mistrzostw Polski kobiet i awansowały do mocniejszej grupy, w której toczy się walka o medale.
Po czterech kolejkach Ekstraligi Juvenia ma w dorobku jedno zwycięstwo, dwie porażki oraz remis. W kolejnym starciu czeka ich nie lada wyzwanie, bo pojedynek z Ogniwem Sopot na własnym terenie 20 września o 15:00. Mistrzowie Polski jak na razie mają na koncie komplet zwycięstw.
Master Pharm Rugby Łódź – Juvenia Kraków 39:10 (22:10)
Master Pharm: Toma Mchedlidze 10, Krystian Pogorzelski 10, Michał Kępa 9, Nikoloz Gigauri 5, Paweł Kotasa 5.
Juvenia: Igor Kocimski 5, Krzysztof Gola 5
Juvenia: Marcin Siemaszko, Adam Grabski (Jerzy Głowacki), Krzysztof Pszyk (Krzysztof Jopert), Krzysztof Gola (Jan Krawiec), Jakub Syska, Maciej Dorywalski, Szymon Szczepański (Paweł Warzecha), Marcin Morus (Mariusz Tumiel), Grzegorz Gołębiowski (Dariusz Janik), Igor Kocimski (Rafał Lewicki), Bartłomiej Janeczko, Mateusz Polakiewicz, Michał Jurczyński, Jakub Rapacz, Patryk Sakwa.