W bardzo ciekawym meczu, jaki odbył się we wtorek na boisku Salwator Juvenii, nowozelandzka drużyna Manurewa Golden Oldies zremisowała z polsko-czeską reprezentacją oldbojów 5:5. Spotkanie miało charakter historyczny, gdyż była to pierwsza piętnastka z antypodów, która odwiedziła nasz kraj i rozegrała mecz z Polakami.
Zawodnicy grali według trochę zmienionych zasad, uwzględniających fakt, że większość z nich dawno zakończyła już swą przygodę z rugby na boiskach ligowych. W związku z tym nie pchano w młynach dyktowanych, zabronione były kopy, poza tym obronnym, z 22 metrów oraz kopem w aut, a także nie można było przebiec z piłką więcej niż 20 metrów. Nie wykonywano podwyższeń oraz nie wynoszono w aucie. Zamiast tego, świetnie bawiący się na boisku rugbiści, gromadnie klęknęli podczas jednego z wrzutów, humorystycznie odnosząc się w ten sposób do przyjacielskiego charakteru spotkania. Czas spotkania został określony na 2x20 minut.
Przed rozpoczęciem spotkania, po raz pierwszy na polskiej ziemi, została zatańczona najprawdziwsza Haka. Zawodnicy z Auckland, zaprezentowali tradycyjny, wojenny taniec Maorysów przed stojącymi na przeciw nich w szeregu Polakami. Niewielu z naszych rugbistów było kiedykolwiek dane zobaczyć słynną z meczów All Blacks Hakę "Ka mate", wykonywaną przez piętnastkę przeciwników przed pierwszym gwizdkiem!
W pierwszej połowie padły oba przyłożenia. Choć to Nowozelandczycy w tej części atakowali mocniej i efektowniej, to Krakowianie wypracowali pierwszą piątkę. Na prowadzenie, po ładnej, penetracyjnej grze wyprowadził polski zespół jeden z wspierających nas tego dnia Czechów - Radek Fric, grający na pierwszej linii młyna. Już kilka minut później Manurewa odpowiedziała akcją po lewym skrzydle, zakończoną za linią końcową. Stan meczu do połowy, pomimo wielu innych, dobrze zapowiadających się akcji, 5:5.
W drugiej połowie obie drużyny grały doskonale. Wiele zamieszania na lewej stronie robił, trudny do upilnowania, skrzydłowy z Auckland. Podobnie w drużynie Polski, kilkoma ładnymi akcjami ofensywnymi popisał się Krakowianin Ryszard Brzegowy, a także Tomasz Nowak, czy Jerzy Moller. Niebezpiecznie akcje inicjował też Marek Odoliński, który wraz z Grzegorzem Kiragą wspomagali starszych kolegów w ostatnich minutach spotkania. Niestety do końca drugiej dwudziestki nie zobaczyliśmy już żadnego przyłożenia i spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem. Obie drużyny grały szybko i widowiskowo, rozprowadzając akcje ręką. Niestety, w tym stylu gry nie wspomagała ich pogoda. Choć w trakcie meczu nie padało, mokra piłka łatwo wyślizgiwała się z rąk, co było powodem częstych młynów dyktowanych i zmian w posiadaniu "jaja".
Warto było jednak popatrzeć na grę oldbojów ze światowej stolicy rugby. Zachowali oni doskonałą dynamikę i myśl taktyczną na boisku. Nie brakowało ostrych wejść w kontakcie i ciekawych rozwiązań w ofensywie. Kibice mogli też podziwiać wrodzoną, wydawałoby się technikę naszych gości.
Manurewa Golden Oldies już jutro odleci do Niemiec, aby kontynuować swoje tournee po Europie. Dziś żegnali się z Salawator Juvenią, Krakowem i polską drużyną oldbojów przy obiedzie i tradycyjnym kuflu piwa. Miejmy nadzieję, że wywiozą stąd dobre wspomnienia i nie będą ostatnią ekipą z Nowej Zelandii, która odwiedzi nasze miasto.
Polska Old Boys - Manurewa Golden Oldies 5:5(5:5)
Skład Polski: Aleksander Oleszczuk, Ryszard Brzegowy, Tomasz Nowak, Jacek Lewkowicz, Jerzy Moller, Wojciech Szonecki, Witold Matusewicz, Jan Vesely, Stefan Muror, Ladislav Kozubik, Radek Fric, Jerzy Raczko, Cazary Zabokrzycki, Stanisław Rąb, Adam Kociński, Paweł Rodziejczak, Tomasz Knap, Dariusz Święs, Piotr Walczak, Marek Odoliński, Grzegorz Kiraga.