Juvenia Kraków przespała kilkanaście pierwszych minut meczu z Arką Gdynia, a w drugiej połowie nie wykorzystała czasu, gdy grała w przewadze jednego zawodnika. To, w ocenie sztabu szkoleniowego były dwa podstawowe powody porażki 25:45 (18:34). Wynik nie obrazuje różnicy pomiędzy zespołami, ale na pewno wskazuje na liczbę błędów popełnionych przez gospodarzy.
„Buldogi” przyjechały do Krakowa mocno osłabione. Na ławce rezerwowych zasiadło tylko trzech zawodników, a w składzie zabrakło choćby bardzo szybkiego skrzydłowego reprezentacji Polski Szymona Sirockiego. Mimo to nie brakowało rugbistów z wieloletnim kadrowym doświadczeniem, którzy wzięli na barki ciężar kreowania gry i bezlitośnie wytykali błędy młodej drużyny gospodarzy. Zaczęli już w pierwszych minutach, zdobywając punkty po maulu autowym, rzucie karnym oraz przyłożeniu skrzydłowego, który urwał się po błędzie defensywy.
W odpowiedzi Ucza Mczedliszwili wykorzystał rzut karny, a chwilę później na pole punktowe przedarł się Konstantyn Bezwerchyj. Kolejne trzy przyłożenia należały jednak do gości. Arka nie dominowała, nie zepchnęła Juvenii do defensywy, ani nie była wyraźnie lepszą stroną. Potrafił za to precyzyjnie wykorzystać błędy. Pomagała im w tym niezbyt dobra obrona indywidualna po stronie krakowian oraz ich wyraźna niemoc ofensywna. Dopiero w końcówce pierwszej połowy, po maulu autowym na pole punktowe wpadł Piotr Zemła, a gruziński łącznik ataku ustalił wynik do przerwy na 18:34.
W drugiej odsłonie Arka wyraźnie osłabła, jednak Juvenia nie potrafiła tego wykorzystać. Dawid Banaszek taktycznie wykorzystał rzut karny, uciekając na kolejne trzy punkty. Wtedy „Smoki” ruszyły do natarcia. Gdynianie zostali zepchnięci do głębokiej obrony. Co więcej żółtą kartkę za dyskusje z sędzią zobaczył Tomasz Stępień i gospodarze przez dziesięć minut grali w przewadze. Po wielu fazach i przewinieniach „Buldogów”, prowadzący zawody Hubert Bedyński podyktował karne przyłożenie.
Przy wyniku 25:37 wydawało się, że podopieczni Marka Odolińskiego mogą jeszcze złapać wiatr w żagle i odrobić straty. – Nie wiem dlaczego, ale w momencie kiedy powinniśmy przycisnąć zmęczoną Arkę, sami straciliśmy wigor. Gra była powolna i brakowało szerokiego rozrzucenia piłki w ataku, gdzie mieliśmy przewagę. Mamy umiejętności, więc teraz chyba tylko musimy coś przestawić w głowach, żeby móc wykorzystać swoje atuty – analizował szkoleniowiec.
W końcówce meczu kartkami za „dosadną wymianę argumentów” zostali ukarani Usaia Navia z Juvenii i Łukasz Szostek z Arki. Chwilę później boisko opuścił również Oskar Zypper i ostatnie 20 minut, gospodarze wciąż grali w przewadze. Zamiast jednak punktować popełniali błędy. Najpierw Banaszek wykorzystał rzut karny, a w samej końcówce, Władysław Grabowski przechwycił piłkę i zdobył siódme przyłożenie, przypieczętowując zwycięstwo swojej drużyny.
Kolejnym rywalem Juvenii będzie Lechia Gdańsk, z którą krakowianie zagrają na wyjeździe. Będzie to rywal trudniejszy, ale również trapiony licznymi problemami, które jak dotąd pozwoliły mu wygrać tylko jeden mecz.
RzKS Juvenia Kraków - RC Arka Gdynia 25:45 (18:34)
Juvenia: Ucza Mczedliszwili 10, Konstantyn Bezwerchyj 5, Piotr Zemła 5, Szymon Szczepański 5 (KP)
Arka: Dawid Banaszek 15, Maciej Machnio 10, Arkadiusz Zdunek 5, Radosław Bysewski 5, Mateusz Plichta 5, Władysław Grabowski 5
Żółte kartki: Usaia Navia (Juvenia), Łukasz Szostek, Tomasz Stępień, Oskar Zypper (Arka)
Juvenia Kraków: Adam Grabski, Jerzy Głowacki, Piotr Zemła, Jan Krawiec, Tomasz Świadek, Szymon Szczepański, Marcin Siemaszko, Konstantyn Bezwerchyj, Piotr Wieczorkiewicz, Ucza Mczedliszwili, Andrei Cebotari, Mariusz Tumiel, Maciej Dorywalski, Marcin Sokołowski, Ion Chitic.
Rezerwa: Maciej Bielawski, Tomasz Zagrajek, Michał Baster, Przemysław Rejentowicz, Kamil Bobola, Grzegorz Zawojski, Usaia Navia, Kamil Trzos.