W pierwszym meczu nowego sezonu Ekstraligi, Juvenia Kraków uległa na wyjeździe warszawskiej Skrze 29:43 (8:10). Waleczność Smoków dała im jednak cztery przyłożenia, a tym samym punkt bonusowy. Trenerzy Konrad Jarosz i Łukasz Kościelniak przyznali, że zespół zagrał z sercem oraz poświęceniem i ma szansę sprawić w tym roku jeszcze nie jedną niespodziankę!
Forma Juvenii w pierwszym spotkaniu była sporą niewiadomą. Jedynym, przedsezonowym sparingiem krakowian był towarzyski mecz z Biało-Czarnymi Nowy Sącz, podczas gdy Skra odbyła wspólne zgrupowanie z drużyną Master Pharm Rugby Łódź. Mimo to podopieczni Konrada Jarosza zaskoczyli czwartą drużynę poprzedniego sezonu, tocząc z nim bardzo wyrównany pojedynek. Dość powiedzieć, że ich łupem padło pierwsze przyłożenie, a choć do przerwy przegrywali, to dzieliły ich od gospodarzy zaledwie dwa punkty.
- W drugiej połowie w dość głupi sposób straciliśmy dwa przyłożenia. Dziwne pomysły i indywidualne błędy sprawiły, że Skra zwiększyła dystans. Z jednej strony więc brak doświadczenia, ale z drugiej, naszą piętą Achillesową jest nadal… „fizyka”. Rywale, choć nie przeważali w młynach zwartych, w grze otwartej łatwo budowali przewagę, przy każdej obronie angażując przynajmniej dwóch naszych defensorów. Dwa przyłożenia zdobyli, kiedy graliśmy w osłabieniu po żółtej kartce dla Michała Jurczyńskiego. Wciąż brakuje nam silnych fizycznie, potężnych graczy, którzy będą łamać linię obrony rywala. Pracować musimy także na obroną zespołową – wyliczał Konrad Jarosz.
Mimo tych niedociągnięć i braków, sztab szkoleniowy widzi, że przyjęta taktyka przynosi efekty i Juvenia z meczu na mecz gra coraz lepiej. – Z optymizmem czekamy na kolejne mecze. Myślę, że zarówno my, jak i Skra zrobimy jeszcze kilka niespodzianek. Zespół zagrał dziś świetne zawody i ciężko pracował na te prawie trzydzieści punktów i bonus za cztery przyłożenia. Zasłużyli na pochwałę! Bardzo dobrze oceniam też debiut młodych graczy – dodał szkoleniowiec Smoków.
W pierwszym składzie zadebiutowali w sobotę Artur Bryl i Marcin Morus. Z ławki na boisko wybiegli również Mateusz Polakiewicz i Jakub Syska. – Artur już w 10. minucie zatrzymał potężnego zawodnika z Tonga i przypłacił tę interwencję złamanym nosem. Po zatamowaniu krwawienia wrócił jednak na boisko i zdobył 14 punktów – w tym przyłożenie po indywidualne akcji – relacjonował pełen podziwu drugi trener Smoków, Łukasz Kościelniak.
Kolejny mecz Juvenia rozegra za tydzień w Krakowie. Pod Wawel przyjadą Budowlani Lublin, którzy w poprzednim sezonie okazali się minimalnie lepsi, więc Smoki na pewno postarają się o rewanż.
Skra Warszawa – Juvenia Kraków 43:29 (10:8)
Skra: Jan Cal 10, Voleti Kolo 8, Karol Król 5, Paweł Pasicznik 5, Kamil Matysiak 5, Paweł Krajewski 5, Cyprian Majcher 5
Juvenia: Artur Bryl 14, Bartłomiej Janeczko 5, Jakub Rapacz 5, Jerzy Głowacki 5
Juvenia: Marcin Siemaszko, Krzysztof Jopert, Adam Grabski, Jan Krawiec, Krzysztof Gola, Carlos Canizalez, Maciej Dorywalski, Marcin Morus, Grzegorz Gołębiowski, Artur Bryl, Bartłomiej Janeczko, Nestor Aguirre, Michał Jurczyński, Jakub Rapacz, Jesus Canizalez.
Zmiennicy: Krzysztof Pszyk, Jerzy Głowacki, Mariusz Tumiel, Dominik Bryński, Jakub Syska, Arkadiusz Korusiewicz, Mateusz Polakiewicz, Przemysław Filar, Dominik Słaby.