Juvenia Kraków po małym horrorze w końcówce, który przyprawił o palpitacje serca niejednego z kibiców pokonała na własnym boisku Posnanię Poznań 20:17 (12:3). Dzięki temu zwycięstwu Smoki awansowały w tabeli na szóstą lokatę i mają w tej chwili trzy tygodnie na przygotowanie się do meczu zamykającego serię gier jesiennych, w którym zmierzą się z Orkanem Sochaczew.
Mecz rozpoczął się od kilku groźnych ataków gości lewą flanką. Nasza defensywa radziła sobie jednak doskonale, a kilkoma szarżami ratującymi przyłożenie popisał się obrońca Maciej Sokołowski. Wynik otworzyli Posnaniacy. Nie przedarli się jednak na pole punktowe, ale wzkoryzstali karnego, a trzy punkty na swoim koncie zapisał Daniel Trybus.
Do końca pierwszej połowy punktowali już jednak tylko krakowianie. Jako pierwszy za linią końcową zameldował się Konrad Jarosz, który wykorzystał błąd w ustawieniu obrony Posnanii, przeskoczył nad przegrupowaniem i nie zatrzymywany zdobył przyłożenie. Paweł Wojciechowski podwyższył na 7:3. Kilka minut później szybka wymiana podań w ataku wyprowadziła na czystą pozycję Jakuba Sajdaka, który sprintem pognał wzdłuż linii bocznej i dał Juvenii kolejne pięć punktów. Skrzydłowy ustalił tym samym wynik do przerwy na 12:3, gdyż kapitan krakowian tym razem nie trafił z podwyższenia.
W drugiej odsłonie kibice nie musieli długo czekać na przyłożenie. Tym razem swoją siłę pokazała formacja młyna, która zdominowała swoich rywali w tym spotkaniu, mając ogromną przewagę zwłaszcza w młynach dyktowanych. Po związniu maula autowego, młynarze Smoków wdarli się na pole punktowe, a piłkę przyłożył Szmon Szczepański. Mimo niecelnego podwyższenia Juvenia prowadziła już 17:3.
Chwilę później przez linie obrony Posnanii przedarł się Paweł Wojciechowski jednak próbował odgrywać tuż przed obrońcą, a piłkę przejął wracający zawodnik gości. Niewykorzystana okazja zemściła się, bo do ataku ruszyli goście. Przez długi okres gry przebywali pod polem Juvenii, ale obrona krakowian stała murem, który został przerwany dopiero kiedy boisko z żółtą kartką opuścił Szymon Szczepański. Wówczas na pole punktowe przedarł się Marcin Szumiński. Podwyższył Trybus i było już tylko 17:10. Chwilę później fatalny błąd w rozegraniu akcji ofensywnej pod polem Posnanii sprawił, że goście przechwycili piłkę, a po 80-metrowym rajdzie, za słupami piłkę położył Robert Bosiacki. Trybus doprowadził do remisu pewnie wykorzystując podwyższenie.
W końcówce doszło do wojny nerwów. Doskonałej szansy na odzyskanie prowadzenia nie wykorzystał Paweł Wojciechowski, który spudłował karnego z najbliższej odległości niemal na wprost słupów. Kapitan Smoków poprawił się jednak chwilę później, kopiąc z ostrzejszego kąta z około 25 metrów. Przy stanie 20:17, na minutę przed końcem spotkania Daniel Trybus ponownie mógł wyrównać, ale ku wielkiej radości kibiców na trybunach, minimalnie przestrzelił i Juvenia mogła cieszyć się z ciężko wywalczonego ale zasłużoengo zwycięstwa.
Krakowianie awansowali tym samym na szóste miejsce w tabeli i mają teraz trzy tygodnie na przygotowania do równie ważnego spotkania z Orkanem Sochaczew na własnym terenie, które odbędzie się 6 listopada o godzinie 14:00. Już dziś serdecznie zapraszamy.
Juvenia Kraków - Posnania Poznań 20:17 (12:3)
Juvenia: Paweł Wojciechowski 5, Jakub Sajdak 5, Konrad Jarosz 5, Szymon Szczepański 5
Posnania: Daniel Trybus 7, Robert Bosiacki 5, Marcin Szumiński 5
Juvenia: Grabski, Siemaszko, Gajda (Głowacki), Mączka, Świadek, Ingarden, Szczepański, Stawiarski, Jarosz, Wojciechowski, Sajdak (Marcinek), J. Bielawski, Marcin Sokołowski, Zawojski, Maciej Sokołowski