Ekstraliga Rugby: starcie w śnieżycy, Orkan lepszy od Juvenii

Mecz 10. kolejki Ekstraligi rugby pomiędzy Orkanem Sochaczew i Juvenią Kraków, choć odbył się w pierwszy dzień wiosny, miał iście zimową oprawę. Zawodnicy zmagali się ze śniegiem, deszczem, silnym wiatrem i temperaturą poniżej zera. Lepiej w tych warunkach odnaleźli się gospodarze. Zachowali większą dyscyplinę taktyczną, popełnili zdecydowanie mniej błędów, a po ostatnim gwizdku cieszyli się ze zwycięstwa 27:5 (13:0).

- To bez wątpienia był jeden z najsłabszych meczów w naszym wykonaniu. Nie realizowaliśmy założeń, w ofensywie nie stwarzaliśmy znaczącego zagrożenia, a w obronie wciąż nie pokazaliśmy tego na co nas stać – mówił po meczu wyraźnie rozgoryczony szkoleniowiec Juvenii, Konrad Jarosz.

Początek spotkania nie zapowiadał wysokiej porażki Smoków. Krakowianie od pierwszej minuty mocno zaatakowali i szybko znaleźli się pod polem punktowym rywala. Dwa razy zamienili rzut karny na wyrzut z autu, ale za drugim razem, przy maulu autowym popełnili błąd i Orkan zdołał szybko oddalić niebezpieczeństwo. Co więcej gospodarze przeszli do kontrofensywy i kilka minut później na polu punktowy zameldował się Mateusz Pawłowski. Pieter Steenkamp nie tylko celnie podwyższył, ale przed przerwą wykorzystał jeszcze dwa rzuty karne, dając swojemu zespołowi prowadzenie 13:0.

Druga połowa nie mogła się dla Juvenii zacząć gorzej. Już w pierwszych minutach przyłożenie zdobył Andre Meyer, a fenomenalnie grający tego dnia nogą Steenkamp podwyższył na 20:0. Ten sam duet odpowiadał za kolejne siedem punktów, które powędrowały na konto gospodarzy. Smoki tymczasem pozostawały bezradne. Popełniały błędy, nie potrafiły stworzyć zagrożenia, a w ich poczynaniach wyraźnie brakowało płynności, którą można było obserwować w dwóch poprzednich meczach.

Honor krakowian uratował młody Igor Kocimski, który w samej końcówce, wykorzystał błąd rywali. Kopnął upuszczoną na ziemię piłkę, a chwilę później przyłożył ją na polu punktowym. Patryk Sakwa nie zdołał podwyższyć, więc przyjezdni zakończyli starcie z dorobkiem pięciu „oczek”.

- Czeka nas bardzo trudny tydzień. Zarówno jeśli chodzi o pracę na treningach, jak i o rozmowy wewnątrz drużyny. Mamy ogromny potencjał, którego zupełnie nie wykorzystujemy. W kolejny weekend gramy u siebie z Budowlanymi Lublin i jeśli chcemy wygrać te zawody, musimy sporo zmienić. Głównie w nastawieniu i głowach – podsumował Konrad Jarosz.

Orkan Sochaczew – Juvenia Kraków 27:5 (13:0)
Orkan: Pieter Steenkamp 12, Andre Meyer 10, Mateusz Pawłowski 5
Juvenia: Igor Kocimski 5

Juvenia: Mariusz Tumiel (Jerzy Głowacki), Dylan Kruger (Krzysztof Jopert), Krzysztof Pszyk (Andrzej Matsiuk), Jakub Syska (Kacper Wiśniewski), Juan van der Westhuizen, Maciej Dorywalski (Szymon Szczepański), Marcin Morus (Bartłomiej Skoczeń), Alwyn van Vuuren, Jakub Spórna, Michał Jurczyński (Igor Kocimski), Danilo Prysiazhnyi, Bartłomiej Janeczko, Patryk Sakwa, Dariusz Janik (Jakub Rapacz), Paweł Warzecha.