VIII kolejka bez niespodzianek

Ósma kolejka przyniosła nam komplet zwycięstw gospodarzy. W tabeli, miejscami zamienili się tylko Budowlani Łódź z Folc Azs Warszawa. Aktualni wicemistrzowie znajdują się tak wysoko, tylko ze względu na zaległe spotkania Arki oraz Lechii, bowiem dorobku 24 punktów i 8 oczek straty do prowadzącej Salwator Juvenii nie można nazwać wybitnym osiągnięciem.

Łodzianie, po kiepskim starcie w tegorocznych rozgrywkach, zaczynają znów wygrywać. Jedynym "ale", jest fakt, że pokonane z boiska schodzą drużyny z dołu tabeli, brak natomiast zwycięstw przeciwko prawdziwym rywalom do medalu. Ostatnie zwycięstwo nad Czarnymi z Pruszcza Gdańskiego, aż 92:0, wydaje się być odreagowaniem frustracji podopiecznych trenera Mirosława Żórwaskiego. Skoro przeciwnik pozwala grać, czemu mamy się zatrzymywać? Dobijmy beniaminka, niech wraca do drugiej ligi. Zagrajmy na wielkim spięciu i rozjedźmy młodego i nieogranego przeciwnika. Postawa zdecydowanie niegodna wicemistrza. Pozostaje nadzieja, że Czarni Pruszcz Gdański w przyszłości zrewanżują się swoim kolegom z Łodzi, a w rundzie wiosennej, na boisku udowodnią, że nie są chłopcami do bicia, na których można "nabijać" sobie małe punkty.

Najciekawiej zapowiadający się mecz kolejki, Arka vs Folc, okazał się dość jednostronnym widowiskiem. Trzecia linia i łącznik młyna - Łukasz Szostek, zneutralizowali podobno Meraba Gabunię, o którym wciąż mówi cała Polska. Zawodnik oczywiście świetny, ale przecież nie on sam zdobywał Mistrzostwo Polski rok temu. Gdzie podziała się klasa i umiejętności pozostałych, złotych chłopoców Krzysztofa Folca? Pojedynki Gdynian i Azs w ostatnich latach należały do najbardziej elektryzujących publiczność i środowisko rugby w Polsce. Tymczasem Buldogi, od kilku tygodni krzyczące o mistrzowskiej formie swojej drużyny, udowodniły swą siłę i zdecyodwaną przewagę. Przy tej okazji zastanawia jednak rezygnacja Arki z udziału w Pucharze Polski. Czyżby żółto-niebiescy naprawdę aż tak bali się wyjazdów pod Wawel? Czyż nie powinni pałać chęcią zemsty i odegrania się za porażkę z Juvenią w lidze? Widocznie piętnastka Arki nie rozpatruje walkoweru w kategoriach dyshonoru i woli zaczaić się na północy, w oczekiwaniu na przyjazd Smoków wiosną. Może jeszcze, dla pewności, podrzucą barana nafaszerowanego siarką...

Do gry, po długiej przerwie, wróciła Lechia i od razu, bez większych problemów, z punktem bonusowym, uporała się Pogonią Siedlce 62:12. Jedyny pogromca rewelacji tego sezonu, Salwator Juvenii, wciąż zachowuje szanse na zrzucenie lidera z fotela, przed zakończeniem rundy jesiennej. Musi wygrać wszystkie mecze z bonusem, licząc na potknięcie Krakowian w Sopocie, o które będzie raczej ciężko. Gdańszczan czeka wciąż trudna konfrontacja z Posnanią, która za wszelką cenę będzie szukała drogi ucieczki z szóstego miejsca w górę tabeli. Pogoń tym czasem trwa na ostatniej pozycji i mimo amibtnej gry, ma z każdym meczem mniejsze szanse na utrzymanie się w ośmiozespołowej ekstraklasie. Ekipa z Siedlec już od kilku lat kursuje pomiędzy pierwszą, a drugą ligą, plasując się wyraźnie pomiędzy nimi. Nowa organizacja rozgrywek, może więc okazać się dla niej bardzo korzystna.

Posnania otarła łzy po minimalnej porażce w Krakowie dwa tygodnie temu, zwycięstwem nad ósmym w tabeli Ogniwem Sopot. Bonusowe, pewne zwycięstwo na własnym boisku, utrzymuje tę drużynę bardzo blisko pierwszej czwórki. Do drugich w tabeli Budowlanych, Poznaniakom brakuje zaledwie 4 punktów, a czeka ich zaległy mecz z Lechią, czyli prawdziwe pole do popisu w starciu z mocnym przeciwnikiem o podobnych aspiracjach w bieżącym sezonie. Ogniwo jest najsilniejsze z ostatniej trójki, zamykającej zestawienie. Z 9 punktami, ma dwa zaległe spotkania i zaledwie 3 oczka straty do WMPD Olsztyn, które plasuje się na bezpiecznej siódmej pozycji. Sopocianie mają więc o co walczyć i w kolejnych meczach mogą wykazać szczególne zaangażowanie.

Liderująca Salwator Juvenia, jak na razie potwierdza wysoką dyspozycję i poważne ambicje w trwającym sezonie. Wygrana z bonusem, nad niewygodną piętnastką Olsztyna umocniła Smoki na szczycie tabeli. Choć Krakowianie odczuwają już trudy jesiennej rundy, radzą sobie po mistrzowsku. Potrafią wygrać nawet, kiedy przebieg spotkania nie układa się po ich myśli. Nie miało to jednak miejsca w potyczce z WMPD, gdzie Smoki znów rozpostarły skrzydła, grały widowiskowo i przede wszystkim skutecznie. Tymczasem osłabiony kontuzjami Olsztyn pojawił się na południu z trzyosobową ławką rezerwowych i wybrakowanym młynem, który jak wiadomo, jest najsilniejszą bronią tej ekipy. Zeszłoroczny, rewelacyjny beniaminek będzie więc musiał mocno starać się na wiosnę, żeby nie zostać wyprzedzonym przez czające się już za jego plecami Ogniwo.

A już za niespełna dwa tygodnie, czeka nas kolejny hit, czyli pojedynek zeszłorocznych liderów, a tegorocznych średniaków, czyli Budowalni Łódź vs Folc Azs Warszawa. O ciężkie punkty w Sopocie będzie walczyć Salwator Juvenia, a formacja Olsztyna tym razem zostanie przetestowana w pojedynku z Lechią Gdańsk. W spotkaniach Pogoni z Arką i Czarnych Pruszcz Gdański z Posnanią trudno spodziewać się zwycięstwa gospodarzy, ale jak nauczyła nas tegoroczna runda jesienna, nic nie jest przesądzone.