Zakończył się już międzynarodowy turniej rugby siedmioosobowego w stolicy Tunezji. Biorąca w nim udział polska reprezentacja, wystąpiła jednak poza ramami głównej imprezy. Organizatorzy Tunis Sevens, po konsultacji z trenerem Krzysztofem Folcem, doszli do wniosku, że dwie najmocniejsze ekipy, czyli Biało-czerwoni i kadra Tunezji, rozegrają serię testów przeciwko sobie i tym samym zostaną wyłączone z głównego nurtu rozgrywek. Tak też się stało i siódemki reprezentujące kluby z Francji, Tunezji, Gruzji i Rosji walczyły pomiędzy sobą, podczas gdy Polska A i Polska B (nazwana "International"), rywalizowały z dwoma ekipami Tunezji w 9 sparingach.
Drużyna narodowa Tunezji przygotowuje się w tej chwili do finału Mistrzostw Świata, gdzie grać będzie z całą czołówką naszego globu. Polacy z kolei walczyć będą niedługo o awans do mistrzostw Europy. Jak można było się spodziewać, różnica poziomów uwidoczniła się już w pierwszym spotkaniu, przegranym 19:0. Za największe osiągnięcie polskiego zespołu można uznać wynik z drugiej połowy, ostatniego meczu, kiedy to nasi rugbiści zremisowali z mocno przewyższającymi ich Tunezyjczykami, zero do zera. Wcześniejsze potyczki z łatwością wygrywali gospodarze. Finaliści Mistrzostw Świata górowali nad Polakami szybkością, zwrotnością, wyszkoleniem i techniką. Byli bardzo groźni w pojedynkach jeden na jeden i na każdym kroku udowadniali swoją wyższość.
Nasi zawodnicy grali zarówno w Polsce A, jak i Polsce "International". Nazwa tej drugiej wynikała z faktu, że skład został uzupełniony Tunezyjczykami z miejscowego klubu. Obaj nasi zawodnicy, Paweł Wojciechowski i Mateusz Ingarden, grali po trosze w obu reprezentacjach, gdyż Krzysztof Folc mieszał składy swoich drużyn, aby sprawdzić umiejętności wszystkich zawodników. Co ciekawe w ostatni dzień testów, w Tunisie spadł grad, który utrudnił rozgrywanie spotkań.
Już wkrótce wywiady z naszymi kadrowiczami oraz kolejne zdjęcia ze słonecznej zazwyczaj Tunezji.