Niespodzianka w Ostravie: Czechy - Polska 7:13 (0:6)

Po wyrównanym, choć mało porywającym spotkaniu, reprezentacja Polski odniosła wielki sukces, pokonując Czechów w eliminacjach do Pucharu Świata w 2011, 13:7 (6:0). Nasi południowi sąsiedzi do niedawna występowali na wyższym poziomie Pucharu Europy, dziś jednak musieli uznać zdecydowaną przewagę Biało - Czerwonych.

W pierwszej połowie nie oglądalismy żadnych przyłożeń. Bliżej wykończenia akcji na polu punktowym rywali, kilkukrotnie byli Polacy. Sporo zamieszania w obronę Czechów wprowadzali Hotowski i Łukasiewicz, a także dynamiczny wiązacz z Francji - Stanislas Krzesiński. Nasi kadrowicze nie potrafili jednak wykończyć dobrze zapowiadających się akcji. Prosty błąd powodował stratę piłki. Trzeba jednak podkreślić, że doskonale spisywali się w defensywie. Czesi nie potrafili wyprowadzić naprawdę groźnej akcji, wypuszczali piłkę do przodu, gubili się i łapali kolejne karne. W niczym nie przypominali kadry, która niedawno mogła pokonać Chorwację aż 47:0. Brakowało im pomysłu, zimnej krwi i spokoju. Do końca pierwszej części spotkania punkty zdobywali więc tylko goście, a dokładniej Jurij Buhało, który wykorzystał dwie próby po podyktowanym przez hiszpańskiego sędziego karnym.

W drugiej odsłonie, Polacy mocno zaatakowali i już po 13 minutach znaleźli się na polu punktowym Czechów. Jednak, jeden z naszych młynarzy dotarł za linię końcową na pograniczu "gry na ziemi" i tak też zinterpretował to sędzia, dyktując karnego dla gospodarzy. Biało - Czerwoni szybko jednak postawili kropke nad "i". Po bardzo ładnej, zespołowej akcji, wypracowali przewagę na prawym skrzydle, gdzie akcję, przyłożeniem, wykończył Krzysztof Hotowski. Podwyższył Buhalo i było 13:0. W 72 minucie rozpoczęła się, dobrze zapowiadająca się akcja Polaków. Piłka powędrowała na lewe skrzydło, gdzie sprintem, wzdłuż linii autowej ruszył Mariusz Motyl. Niespodziewanie jednak jeden z Czechów wyrwał mu piłke z rąk i wyprowadził kontratak. Kopnął jajo, które spadło na środek, 5 metrów od naszego pola punktowego. Tutaj niestety nie popisał się Romuald Berthe, kolejny Francuz w naszej kadrze. Skrzydłowy przepuścił piłkę, która z ziemi podniósł jeden z przeciwników i bez większych problemów doniósł na pole. Po podwyższeniu, przewaga naszej kadry zmalała znów do 6 punktów. Zrobiło się nerwowo, bo wystarczało jedno przyłożenie z podwyższeniem, by Polacy po raz kolejny schodzili z boiska jako pechowi przegrani. Buhalo nie wykorzystał jeszcze karnego, który pomógłby odskoczyć na bezpieczną odległość, a sędzia podjął całą serię bardzo kontrowersyjnych decyzji. Ostatecznie jednak, po kopie w aut Cedrica Vaissiere, odgwizdał koniec meczu i cenne, wyjazdowe zwycięstwo Polaków stało się faktem.

Niestety przy całej zaciętości, czy dramaturgi w końcówe, nie można tego spotkania uznać za pasjonujące. Wyróżniającymi się zawodnikami byli na pewno bardzo ruchliwy i dynamiczny łącznik młyna, Cadric Vaissiere. Młodej dziewiątce z Francji można zarzucić kilka błędów i nieprawidłowych decyzji, ale nie można odmówić wielkiegio serca do gry i odwagi w kontakcie. Podobać mógł się także wspomniany już Stanislas Krzesiński oraz "francuscy" rwacze. W ataku wyróżniali się środkowi, natomiast zawiedli skrzydłowi, którzy popełniali zbyt wiele błędów, jak na ten poziom rozgrywek, zarówno a defensywie, jak ofensywie.

W drużynie czeskiej zabrakło gwiazdy Toulon, skrzydłowego Jagra, który trzy razy przykładał w spotkaniu z Chorwatami. Z krakowskiego punktu widzenia, wyraźną lukę stanowił też brak Patrika Lerocha oraz Jaroslava Tomcika z Havirova , którzy w sposób symboliczny, mogliby zakończyć w ten sposób swoje występy w drużynie narodowej. Z pewnością obaj zawodnicy stanowili by też spore zagrożenie dla drużyny Biało - Czerwonych.

Czechy - Polska 7:13 (0:6)
Polska: Marcin Wilczuk, Yaan Levandowski, Bastien Siepielski, Paweł Nowak, Tomasz Hebda, Etienne Zyk, Ciril Monarcha, Stanislas Krzesinski, Cedric Vaissiere, Dawid Banaszek, Mariusz Motyl, Wojciech Łukasiewicz, Krzysztof Hotowski - 5pkt, Romuald Berthe, Jurij Buhało - 8pkt. Z rezerwy wchodzili: Michał Krużycki, Kamil Bobryk, Kazimierz Raszpunda, Michał Królikowski

Sędziował: Villegas (Hiszpania)