Podczas powrotu z meczu ostatniej kolejki Ekstraligi w Gdyni, samochód z rugbistami prowadzony przez trenera Janusza Wilka miał niemiłą przygodę. Na drogę w środku nocy nagle wybiegła sarna. Zderzenie z zwierzęciem dość mocno uszkodziło samochód szkoleniowca Smoków, w związku z czym zawodnicy postanowili pospieszyć z pomocą.
Jak w każdej prawdziwej drużynie na Błoniach obowiązuje zasada "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Taka sama przygoda mogła spotkać każdy z czterech samochodów z rugbistami, więc gracze postanowili dokonać składki na doprowadzenie samochodu trenera do stanu używalności (ostatnie 300 km do Krakowa auto pokonywało z bardzo niewielką prędkością).
- Byłem zaskoczony inicjatywą zawodników, którzy postanowili mi przynajmniej w części pokryć naprawę samochodu. Takie sytuacje pokazują, że naprawdę jesteśmy drużyną. Dziękuję w szczególności incjatorowi całej akcji oraz wszystkim, którzy się do niej dołożyli - powiedział Janusz Wilk.