To był mecz o wszystko i Młode Smoki nie zawiodły. Juvenia Kraków w trzecim meczu grupowym turnieju International U19 podczas Dubai Rugby Sevens pokonała południowoafrykańską drużynę Youth Sport Leeus 29:12 (7:5) i tym samym zapewniła sobie prawo gry o miejsca 9-16.
Ostatnie spotkanie fazy grupowej i zarazem jedyny z piątkowych meczów krakowian rozpoczął się o 14:40 lokalnego czasu. Słońce bardzo mocno prażyło, co dawało niewielką przewagę rywalom, przyzwyczajonym do gry w takich warunkach. Od pierwszych sekund widać było jednak, że ten czynnik nie odegra kluczowej roli.
- Pierwsze punkty zdobyli nasi rywale, ale od samego początku przeważaliśmy. Nie wykorzystaliśmy kilku sytuacji pod polem rywala, za to oddaliśmy im jedno przyłożenie. Potem jednak poprawiliśmy się i dzięki temu odnieśliśmy zwycięstwo. Zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Myślę, że stres około turniejowy zszedł już z chłopaków i w końcu realizowaliśmy założenia, nad którymi ostatnio pracowaliśmy. Trzeba również podkreślić, że przeciwnik wcale nie był słaby – podkreślił Łukasz Kościelniak, relacjonując przebieg spotkania.
W pierwszej połowie przyłożył i podwyższył Oskar Dębiński po pięknym, kilkudziesięciometrowym rajdzie. Skrzydłowy dał Juvenii prowadzenie, które w drugiej odsłonie szybko wzrosło po kolejnych „piątkach” Michała Jurczyńskiego i Artura Bryla. Przy stanie 19:5, Lwom z RPA udało się zdobyć kontaktowe przyłożenie, ale do ostatniego gwizdka grę kontrolowali już krakowianie. Na polu punktowym kolejno meldowali się Bartłomiej Janeczko i na koniec, po raz drugi Michał Jurczyński.
- Wczoraj rezerwowi nie realizowali założeń i nie weszli w mecze płynnie. Dziś byli wzmocnieniem i w drugiej połowie, kiedy zmienili wykończonych upałem kolegów wpuścili sporo świeżości w nasze poczynania – przyznał szkoleniowiec młodych Smoków.
Juvenia zagra w sobotę o miejsca 9-16, ale czeka ją nie lada wyzwanie! Pierwszy mecz rugbiści stoczą o 11:20 lokalnego czasu. Kolejny dwie godziny później, a o ostatecznej lokacie w turnieju zadecyduje trzecie starcie około godziny 16:00. – Po wygranej oglądamy kilka meczów światowej elity na głównym stadionie, a potem jedziemy do hotelu. Tam odnowa, lód, kąpiel w basenie i zabiegi. To będzie najtrudniejszy dzień więc teraz najważniejsza jest regeneracja i odpoczynek – zakończył Łukasz Kościelniak.