Kadeci Juvenii Kraków wywalczyli wicemistrzostwo Polski w rugby siedmioosobowym. Ich starsi koledzy – juniorzy, zostali czwartą, najlepszą „siódemką” kraju. I choć drużyna miała apetyt przynajmniej na grę w finale, pocieszeniem jest fakt, że aż pięciu młodych Smoków zostało powołanych do reprezentacji Polski właśnie w olimpijskiej odmianie rugby.
Juniorzy Juvenii przyjechali na turniej finałowy jako jeden z faworytów. Niestety w ich składzie, z powodu kontuzji zabrakło dwóch kluczowych zawodników: Bartłomieja Janeczki i Arkadiusza Korusiewicza. W odmianie siedmioosobowej taka strata ma duże znacznie dla zespołu, ale Smoki podeszły do gry bardzo ambitnie i już w pierwszym pojedynku toczyli bardzo wyrównaną walkę z Budowlanymi Lublin.
- Parę dziwnych decyzji sędziowskich nie pomogło nam w pierwszej połowie. W drugiej popełniliśmy błędy w końcówce i zamiast wygrać, musieliśmy pogodzić się z przegraną. Reprezentację Pomorza pokonaliśmy już 33:0, ale w półfinale trafiliśmy na najsilniejszą drużynę i późniejszego mistrza – Orkan Sochaczew. Niestety dwóch kolejnych zawodników odniosło urazy i przeciwnik był poza naszym zasięgiem – mówił trener Łukasz Kościelniak.
W meczu o trzecie miejsce Juvenia ponownie zmierzyła się z siódemką z Lublina. – Ten mecz rozegrał się w głowach. Osłabiony skład, plus niedosyt związany z wynikiem sprawił, że przegraliśmy walkę o podium. Nasi zawodnicy zostali jednak docenieni, bo aż pięciu otrzymało powołania na zgrupowanie kadry w Klagenfurcie. Są to: Marcin Jurczyński, Marcjan Krzykawski, Robert Knowa, Bartek Skoczeń i Jakub Rapacz – wymienił szkoleniowiec.
Krakowscy kadeci, którzy swój turniej finałowy rozgrywali dzień po juniorach, jak burza przeszli przez fazę wstępną, w trzech meczach tracąc tylko jedno przyłożenie. W finale spotkali się z Orkanem Sochaczew, który okazał się minimalnie lepszy, wygrywając 14:7.
- To było starcie dwóch równych drużyn. Graliśmy w tym sezonie już czwarty raz. Do tej pory my byliśmy górą dwukrotnie, a teraz po prostu przyszła ich kolej. Drużyna cały turniej zagrała niemal bezbłędnie, a w decydującym spotkaniu decydowały detale. Oczywiście złoto cieszyłoby nas bardziej, ale w tym pojedynku mogła wygrać każda ze stron i padło na Orkan. Na pewno nie pomogła kontuzja Mateusza Polakiewicza w pierwszej połowie finału, ale podsumowując możemy być zadowoleni, bo budujemy naprawdę silną, zgraną i stabilną drużynę – ocenił Kościelniak.
Kadeci i juniorzy nie mogą jeszcze myśleć o wakacjach. Obie krakowskie drużyny czekają jeszcze mistrzostwa Polski w klasycznej, piętnastoosobowej odmianie. Młodsi rugbiści już 26 czerwca jadą na zgrupowanie, a ich turniej zaplanowano w Łodzi między 4 a 8 lipca. Juniorzy jadą na swój obóz przygotowawczy 10 lipca, a o prymat w kraju powalczą między 18, a 23 lipca w Siedlcach.