Juniorzy Juvenii Kraków ulegli Orkanowi Sochaczew w meczu eliminacyjnym mistrzostw Polski 19:39 (12:20). O przegranej zadecydowała przede wszystkim różnica w warunkach fizycznych. Młyn rywali ważył ponad 900 kg. - W tym elemencie nas zdominowali. W każdym kontakcie i przegrupowaniu musieliśmy podwajać, lub nawet potrajać w obronie - komentował trener Łukasz Kościelaniak.
Co prawda w kategorii juniorów można pchnąć młyn tylko 1,5m, sochaczewianie doskonale wykorzystywali swoją przewagę fizyczną w wielofazowych atakach. Trzykrotnie przyłożyli również po rozegraniu szybkiego rzutu karnego. - O tę sytuację można mieć największe pretensje, ponieważ trzy razy się powtórzyła. Zabrakło nam koncentracji, komunikacji i szybkiej organizacji obrony - mówił szkoleniowiec.
Pocieszeniem może być fakt, że Juvenia dominowała w ataku. - Za każdym razem, kiedy dostawliśmy piłkę, stwarzaliśmy zagrożeni. Wchodzilśmy za plecy rywala i zdobywaliśmy po kilkadziesiąt metrów. Bardzo dobrze grą kierował Robert Knowa, który odsuwał grę od naszego pola punktowego. Trzeba też zaznaczyć, że graliśmy w piętnastu. Wszyscy wytrzymali mecz do końca, ale są mocno porozbijani.
Juvenia rozegra jeszcze mecz pomostowy w Sochaczewie i z szóstego miejsca awansuje do finału, jako ostatnia drużyna. - Planujemy obóz przygotowawczy i walkę o medale, bo wierzę, że nas na to stać - zakończył Łukasz Kościelniak.